Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
dobrze na wspaniałego, dzielnego człowieka, jak na... Był czasami okrutny... Okrutny dla zwierząt... Pluj kocha zwierzęta... Opowiadałem o nim często memu synowi... Ludzie skarżyli się na niego... W gimnazjum wywyższał się ponad kolegów... Musiałem go karcić... Zostawił mi list... Przeczytam wam ten list.

Sięgnął po portfel i wyjął z niego pomiętą kartkę Stłumionym głosem czytał:

- "Drogi ojcze... Chciałem zostać Napoleonem... Ale teraz zrozumiałem, że jestem głupi i że nie mam o co żyć... Zwróć Antoszce dziesięć rubli... To by żart... Powiedz także Lenoczce że to wszystko nieprawda, co jej mówiłem... Wybacz, że nie byłem takim, jakbyś sobie życzył... Myślałem, ze ludzie
dobrze na wspaniałego, dzielnego człowieka, jak na... Był czasami okrutny... Okrutny dla zwierząt... Pluj kocha zwierzęta... Opowiadałem o nim często memu synowi... Ludzie skarżyli się na niego... W gimnazjum wywyższał się ponad kolegów... Musiałem go karcić... Zostawił mi list... Przeczytam wam ten list.<br><br>Sięgnął po portfel i wyjął z niego pomiętą kartkę Stłumionym głosem czytał:<br><br>- "Drogi ojcze... Chciałem zostać Napoleonem... Ale teraz zrozumiałem, że jestem głupi i że nie mam o co żyć... Zwróć Antoszce dziesięć rubli... To by żart... Powiedz także Lenoczce że to wszystko nieprawda, co jej mówiłem... Wybacz, że nie byłem takim, jakbyś sobie życzył... Myślałem, ze ludzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego