Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
To niewiarygodne, ale według policji ktoś go celowo wysadził.

***
- Nie mówi pan tego poważnie...
Kiernacki nie odpowiedział. Kiwał na kelnerkę.
- Dostaniemy po lampce dobrego wina? - zapytał, gdy stanęła przy stoliku. Dopiero potem obrócił wzrok ku porucznik Dembosz. - Jakieś sugestie? Białe, czerwone, wytrawne?
Przyglądała mu się kilka sekund, po czym nieoczekiwanie posłała uśmiech kobiecie w białym fartuszku.
- Koniak. Najdroższy. Na rachunek tego pana.
Kelnerka przeniosła spojrzenie na Kiernackiego. Rozłożył dłonie na znak bezsilności.
- Mówi się trudno. Proszę przynieść.
- I na tym koniec - powiedziała Iza, kiedy biały fartuszek oddalał się ku bufetowi. - Całować się możecie z Ziętarskim. Moje poświęcenie dla ojczyzny nie jest
To niewiarygodne, ale według policji ktoś go celowo wysadził.<br><br>***<br>- Nie mówi pan tego poważnie...<br>Kiernacki nie odpowiedział. Kiwał na kelnerkę.<br>- Dostaniemy po lampce dobrego wina? - zapytał, gdy stanęła przy stoliku. Dopiero potem obrócił wzrok ku porucznik Dembosz. - Jakieś sugestie? Białe, czerwone, wytrawne?<br>Przyglądała mu się kilka sekund, po czym nieoczekiwanie posłała uśmiech kobiecie w białym fartuszku.<br>- Koniak. Najdroższy. Na rachunek tego pana.<br>Kelnerka przeniosła spojrzenie na Kiernackiego. Rozłożył dłonie na znak bezsilności.<br>- Mówi się trudno. Proszę przynieść.<br>- I na tym koniec - powiedziała Iza, kiedy biały fartuszek oddalał się ku bufetowi. - Całować się możecie z Ziętarskim. Moje poświęcenie dla ojczyzny nie jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego