znoszący sprzeciwu. To był Leszek D. Przygniatał ją ciężarem swoich 80 kilogramów, jedną ręką zasłaniał jej usta i przytrzymywał głowę, drugą zaś ściągał spodnie od piżamy. Nie było to trudne. Beata była niezbyt wysoka, drobnej budowy ciała, sił zaś miała tyle, ile każda kobieta w tym wieku i o takiej posturze.<br>Mimo tego broniła się. Jak potrafiła lub na ile mogła w tych okolicznościach. Zebrała wszystkie siły, gryzła, próbowała kopać. Wszystko na nic.<br><q>- Już dawno miałem na ciebie ochotę...</> - sapał coraz bardziej podniecony mężczyzna, zdejmując jej jednocześnie bluzę <q>- Broń się, broń, ja lubię ujarzmiać takie narwane kotki... Jak będziesz grzeczna, to