a kiedy wybuchły pierwsze bomby, temat stał się mało ciekawy. Ale to jest ciekawe. I śliskie jak cholera. Otóż Suliński przeżył, bo tamten do niego nie strzelał. Podjechał pod samo okno, zapytał, czy Suliński jest z SLD - i nie próbował zabić. Ba, nawet ostrzegł, by chwycił kierownicę, pomagał kierować...<br>- Mówisz... poważnie?<br>- A na koniec dodał, że masz przesrane. Drzymalski, nie Suliński. Nie wiem, co miał na myśli, ale jeśli ta historia wypłynie... Wiesz, że w Polsce racjonalne argumenty nie są w modzie. Nikt się nie będzie zastanawiał, jak niby mieliśmy skorzystać na tej hecy, którą urządził Drzymalski. Ważne, że strzela do