Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 18/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
dotarł do ronda Babka, ojciec Łukasza zaproponował, żeby kupić kwiaty dla pani komandorowej.

- Jak da jej pan kwiaty, to nie będzie się na pana gniewała za spóźnienie - Marek Szulc namawiał komandora. Wspólnie postanowili, że trzeba poszukać czynnej jeszcze kwiaciarni. Samochód jechał ulicą Powązkowską. Nagle Łukasz i jego ojciec usłyszeli szczęk przeładowywanej broni. - Te kwiaty będą na twój grób! - powiedział komandor i strzelił Markowi Szulcowi w głowę. Łukasz nawet nie zdążył odwrócić się i spojrzeć umierającemu ojcu w oczy. - Coś ty zrobił!? - krzyczał chłopak. - Boże jedyny, dlaczego go zabiłeś!?

Przerażony Łukasz chciał natychmiast dzwonić na pogotowie albo jechać do szpitala, lecz emerytowany
dotarł do ronda Babka, ojciec Łukasza zaproponował, żeby kupić kwiaty dla pani komandorowej.<br><br>- Jak da jej pan kwiaty, to nie będzie się na pana gniewała za spóźnienie - Marek Szulc namawiał komandora. Wspólnie postanowili, że trzeba poszukać czynnej jeszcze kwiaciarni. Samochód jechał ulicą Powązkowską. Nagle Łukasz i jego ojciec usłyszeli szczęk przeładowywanej broni. - Te kwiaty będą na twój grób! - powiedział komandor i strzelił Markowi Szulcowi w głowę. Łukasz nawet nie zdążył odwrócić się i spojrzeć umierającemu ojcu w oczy. - Coś ty zrobił!? - krzyczał chłopak. - Boże jedyny, dlaczego go zabiłeś!?<br><br>Przerażony Łukasz chciał natychmiast dzwonić na pogotowie albo jechać do szpitala, lecz emerytowany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego