uczucie radości, więc dlatego wspomniałem do niej, a nie o radości, jaką mój powrót wzbudził w samej pani doktorowej. Zdążyłem raz jeszcze, ostatni raz przed bardzo długą przerwą w takich rozkoszach, wykąpać się. Ale to już była kąpiel z nalotem, a nalot w domu położonym tuż przy moście jest szczególnie przykro odbierany z wanny. Po pożegnalnej nocy we własnym łóżku, w którym również na długo miałem się rozstać, podążyłem do rozgłośni na Zielną, by tam brać udział w pierwszej bitwie o Warszawę w pierwszym akcie jej zagłady.<br> Tak się zakończył ten krótki dzień powrotu, następny po tym bardzo długim, bo tydzień