Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
oddycha w taki sposób.
Nie wiem, co mi się stało, diabeł we mnie wstąpił, a może anioł, zaczęłam całować jej palce, najpierw ostrożnie, przerażona tym, co robię, a potem coraz mocniej. Brałam je do ust, oblizywałam, były trochę słone, pachniały. Już wieki się nie kochałam, a ona była taka śliczna, puszysta i pachnąca. Jak dobrze jest znowu to poczuć, jak dobrze...
Podniosłam oczy. Patrzyła na mnie spokojnie, bez lęku. Wtuliła stopy w moja twarz, podpowiadała pieszczoty, prowadziła moje pocałunki. Uklęknęłam przy łóżku i zaczęłam całować jej kolana, jej uda. Jeszcze ukłuło mnie jakieś ostatnie drgnienie strachu, ale zaraz uleciało. Jej ręce
oddycha w taki sposób.<br>Nie wiem, co mi się stało, diabeł we mnie wstąpił, a może anioł, zaczęłam całować jej palce, najpierw ostrożnie, przerażona tym, co robię, a potem coraz mocniej. Brałam je do ust, oblizywałam, były trochę słone, pachniały. Już wieki się nie kochałam, a ona była taka śliczna, puszysta i pachnąca. Jak dobrze jest znowu to poczuć, jak dobrze...<br>Podniosłam oczy. Patrzyła na mnie spokojnie, bez lęku. Wtuliła stopy w moja twarz, podpowiadała pieszczoty, prowadziła moje pocałunki. Uklęknęłam przy łóżku i zaczęłam całować jej kolana, jej uda. Jeszcze ukłuło mnie jakieś ostatnie drgnienie strachu, ale zaraz uleciało. Jej ręce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego