Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
mnie w niedzielę do kościoła, dawał mi pieniądze na tacę. Do środka nie wchodził. Halusia, mówił, eto wsio priroda... Uczył mnie czytać i pisać po rosyjsku, zabierał mnie z mamą na występy rosyjskich śpiewaków i tancerzy, gdzie przychodziły Rosjanki w niemieckich nocnych koszulach i płaszczach z niemieckich kap. Kupił mi rower i płaszcz nieprzemakalny. Miałam ojca i pierwszy raz w życiu się czułam bezpieczna. I widziałam uśmiech na twarzy mojej mamy - coś, czego u niej nie pamiętałam.

Grisza miał brata na wysokim stanowisku i pojechał do Moskwy, żeby przygotować dla nas mieszkanie. Strach pomyśleć, co by to było, gdyby dojechał. Pani
mnie w niedzielę do kościoła, dawał mi pieniądze na tacę. Do środka nie wchodził. Halusia, mówił, eto wsio priroda... Uczył mnie czytać i pisać po rosyjsku, zabierał mnie z mamą na występy rosyjskich śpiewaków i tancerzy, gdzie przychodziły Rosjanki w niemieckich nocnych koszulach i płaszczach z niemieckich kap. Kupił mi rower i płaszcz nieprzemakalny. Miałam ojca i pierwszy raz w życiu się czułam bezpieczna. I widziałam uśmiech na twarzy mojej mamy - coś, czego u niej nie pamiętałam.<br><br>Grisza miał brata na wysokim stanowisku i pojechał do Moskwy, żeby przygotować dla nas mieszkanie. Strach pomyśleć, co by to było, gdyby dojechał. Pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego