Zaopatrzeni w szkicową mapę terenu (prezent od leśniczego, gdyż zwykłej mapy topograficznej nie sposób kupić), zadowoleni, że już nie musimy korzystać z rumuńskiej komunikacji, licząc na własne siły, wreszcie wyruszyliśmy zdobywać szczyty. Szlak prowadził stromą ścieżką przez gęsty las. Było to jedyne tak trudne podejście w tych górach. Powyżej lasu rozciągały się przestrzenne połoniny, na których pasły się liczne stada owiec oraz konie i osiołki. W przewodniku Pascala znaleźliśmy ostrzeżenie przed sforami psów, więc wędrowaliśmy uzbrojeni w kije i petardy do odstraszania. Ostrożność okazała się zbędna, gdyż psy choć groźnie ujadały, były przede wszystkim posłuszne swoim panom, szczęśliwe, że mogą wypełniać