wyjątkowo wysokie i dorodne zboża, pogoda sprzyjała bardzo dobremu urodzajowi tego roku). Nigdy nie zdarzyło się, żeby któregoś dnia musiał się cofnąć, żeby droga była zbyt ciężka, zbyt trudna, nie do przejścia (w 1939 by nie przeszedł). Nawiasem mówiąc była to i zasługa butów. Wczesną wiosna tego roku, Komitet opiekuńczy rozdał wśród wygnańców pewną ilość darów amerykańskich. Angus dostał to, co naprawdę najbardziej potrzebował, buty. Za wielkie nawet na jego dużą nogę i musiał je jeszcze wypychać, ale absolutnie niezniszczalne, z prawdziwej skóry, z miękką, cichą podeszwą, jakiś plastyk na skórze. Wytrzymały później las, chociaż kula oddarła jedna podeszew w 1944