Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
czym.
Uzbek uśmiechnął się na pożegnanie i wymamrotał coś w swoim języku, czego, nie znając tutejszej mowy, nie pojęli, lecz nasuwało się wrażenie, że powiedział coś grzecznego.
- Śmiej się, śmiej, staruchu - burknęła Jaśka - widocznie dałam się obedrzeć. - Uzbek potakująco pokiwał głową w haftowanej czapeczce. - Chodźmy już, bo zwrócę mu te ruble, a obrączki przecież nie ugryziemy!
Pośpieszyli ku barwnym matom z żywnością i tutaj Jaśka poczuła wielką radość w sercu, zachowywała się jak na grodzieńskim targu za dawnych, dobrych czasów, kosztując sery i mleko, wykłócając się o cenę z przekupkami, choć ani strojem, ani wyglądem nie przypominały polskich czy białoruskich bab
czym.<br>Uzbek uśmiechnął się na pożegnanie i wymamrotał coś w swoim języku, czego, nie znając tutejszej mowy, nie pojęli, lecz nasuwało się wrażenie, że powiedział coś grzecznego.<br>- Śmiej się, śmiej, staruchu - burknęła Jaśka - widocznie dałam się obedrzeć. - Uzbek potakująco pokiwał głową w haftowanej czapeczce. - Chodźmy już, bo zwrócę mu te ruble, a obrączki przecież nie ugryziemy!<br>Pośpieszyli ku barwnym matom z żywnością i tutaj Jaśka poczuła wielką radość w sercu, zachowywała się jak na grodzieńskim targu za dawnych, dobrych czasów, kosztując sery i mleko, wykłócając się o cenę z przekupkami, choć ani strojem, ani wyglądem nie przypominały polskich czy białoruskich bab
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego