Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
był sposób, bo za kwadrans usłyszałem skrobanie do drzwi. Otworzyłem, a ona, skulona i skruszona, na progu pokazywała mi krwawiącą łapę i skamląc wzywała mojej pomocy.
- A co ja "weteryniarz"?
Spojrzałem na zegarek - trzynasta; Ewa już pewnie pojechała do "Ery" popędzać naszych pracowników, Bartuś z Lidką, naszą baby-sitterką, studentką rusycystyki - wszyscy na swoich miejscach, krótko mówiąc. I tylko tatuś zajmuje się czymś bardzo dziwnym. Widzisz, synku, piesek był niegrzeczny i przez to narobił sobie biedy. Właściwie można by kupić Bartkowi psa - myśleliśmy z Ewą o tym - jak oczywiście będzie trochę starszy; Ewa lubi zwierzęta, ma do nich taki plebejski rzeczowy
był sposób, bo za kwadrans usłyszałem skrobanie do drzwi. Otworzyłem, a ona, skulona i skruszona, na progu pokazywała mi krwawiącą łapę i skamląc wzywała mojej pomocy.<br>- A co ja "weteryniarz"? <br>Spojrzałem na zegarek - trzynasta; Ewa już pewnie pojechała do "Ery" popędzać naszych pracowników, Bartuś z Lidką, naszą baby-sitterką, studentką rusycystyki - wszyscy na swoich miejscach, krótko mówiąc. I tylko tatuś zajmuje się czymś bardzo dziwnym. Widzisz, synku, piesek był niegrzeczny i przez to narobił sobie biedy. Właściwie można by kupić Bartkowi psa - myśleliśmy z Ewą o tym - jak oczywiście będzie trochę starszy; Ewa lubi zwierzęta, ma do nich taki plebejski rzeczowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego