o Mikitę,<br>Ten się trzymał własnym sprytem.<br><br>Lecz zwierzęta - że wymienię<br>Tchórze, jeże i jelenie,<br>Nawet kuny i niedźwiedzie -<br>Wszystkie były w wielkiej biedzie.<br><br>A tymczasem przyszła jesień,<br>Coraz głodniej było w lesie,<br>Coraz głodniej, coraz chłodniej,<br>Upływały dni, tygodnie,<br>W lesie było brak żywności,<br>Poszły wszystkie oszczędności,<br>A u rysia i u wilka<br>Ceny rosły co dni kilka.<br><br>Wilk Barnaba siedział w sklepie<br>I zmrużywszy jedno ślepie,<br>Wykrzykiwał: - Głodomory,<br>Opuszczajcie wasze nory,<br>Przybywajcie do mnie tłumnie!<br>Tylko u mnie, tylko u mnie<br>Są kiełbaski i serdelki,<br>I przysmaków wybór wielki!<br><br>Równocześnie z innej strony<br>Ryś Bazyli niestrudzony<br>Wołał: - Do mnie