Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
Nigdzie owiec nie
widzieliśmy. Może syn widział?
Pokręciłem głową.
Kojak podniósł butelkę do ust. Kiedy pił, zauważyłem, że ma bagnet
wytatuowany na przedramieniu. Rękojeść była w kształcie krzyżyka. Oddał
zaraz butelkę śniademu. Tamten - leżąc z nogami rozrzuconymi szeroko -
wypił do końca. Potem, nie patrząc za siebie, cisnął pustą butelkę do
rzeki. Zatoczyła łuk i spadła gdzieś na kamienie przy brzegu.
Usłyszeliśmy brzęk.
- Hu! - powiedział Kojak (lub coś podobnego). - Szlajem się po tych
górach od rana! Mówiłeś, że go znajdziem! A tera, jak przyjdzie noc,
gdzie będziesz kimał? Pod gwiazdami?
Elegant w czerwonej koszuli jakby nie usłyszał. - Rozumiesz - mówił
do ojca - my
Nigdzie owiec nie<br>widzieliśmy. Może syn widział?<br> Pokręciłem głową.<br> Kojak podniósł butelkę do ust. Kiedy pił, zauważyłem, że ma bagnet<br>wytatuowany na przedramieniu. Rękojeść była w kształcie krzyżyka. Oddał<br>zaraz butelkę śniademu. Tamten - leżąc z nogami rozrzuconymi szeroko -<br>wypił do końca. Potem, nie patrząc za siebie, cisnął pustą butelkę do<br>rzeki. Zatoczyła łuk i spadła gdzieś na kamienie przy brzegu.<br>Usłyszeliśmy brzęk.<br> - Hu! - powiedział Kojak (lub coś podobnego). - &lt;orig&gt;Szlajem&lt;/&gt; się po tych<br>górach od rana! Mówiłeś, że go znajdziem! A tera, jak przyjdzie noc,<br>gdzie będziesz kimał? Pod gwiazdami?<br> Elegant w czerwonej koszuli jakby nie usłyszał. - Rozumiesz - mówił<br>do ojca - my
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego