Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
dwóch
pozostałych żołnierzy. Marusarz podniósł się też ze swego
legowiska i głośno ziewając, poszedł do łazienki.
- Nie zamykać drzwi! - zarządził wartownik, po raz
drugi odgadując zamiary aresztowanego.
"A bodajbyś pękł!" - Marusarz zaklął w myśli. Wartownik nie
spuszczał z więźnia oka ani na chwilę. Pozostało tylko
okno z niewielkimi kratami. "Gdybym skoczył szczupakiem
i dokładnie trafił w środek jednej z szyb, to akurat bym się
przecisnął" - myślał Staszek. W pewnym momencie spojrzał
na szafę - leżały tu równiutko ułożone trzy hełmy. Sięgnął po
jeden z nich i spytał:
- Czy można przymierzyć?
- Przecież wasze polskie są takie same - odparł Słowak
i natychmiast dodał: - Sakra
dwóch<br>pozostałych żołnierzy. Marusarz podniósł się też ze swego<br>legowiska i głośno ziewając, poszedł do łazienki.<br> - Nie zamykać drzwi! - zarządził wartownik, po raz<br>drugi odgadując zamiary aresztowanego.<br> "A bodajbyś pękł!" - Marusarz zaklął w myśli. Wartownik nie<br>spuszczał z więźnia oka ani na chwilę. Pozostało tylko<br>okno z niewielkimi kratami. "Gdybym skoczył szczupakiem<br>i dokładnie trafił w środek jednej z szyb, to akurat bym się<br>przecisnął" - myślał Staszek. W pewnym momencie spojrzał<br>na szafę - leżały tu równiutko ułożone trzy hełmy. Sięgnął po<br>jeden z nich i spytał:<br> - Czy można przymierzyć?<br> - Przecież wasze polskie są takie same - odparł Słowak<br>i natychmiast dodał: - Sakra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego