brat, Janek wpadł do pokoju jak bomba.<br> - Stachu, wstawaj! Wojna! Nad Zakopanem krąży samolot! Od<br>Kościeliska słyszałem strzały!<br> Staszek, jak wyrzucony z katapulty, w jednej chwili znalazł<br>się przy oknie.<br> Warkot silnika przycichł. Na tle błękitu wrogi stalowy<br>kształt, połyskujący w słońce, oddalał się, przelatywał już nad<br>Tatrami i wnet skrył się za szczytami Czerwonych Wierchów<br>po słowackiej stronie.<br> Staszek stał jeszcze chwilę z oczyma wlepionymi w horyzont,<br>ale samolot nie wracał.<br> - To nie ma wojny? - spytał Jasiek i w jego głosie<br>zabrzmiała nutka zawodu, jak u widza, który wszedł do teatru<br>i dowiedział się, że przedstawienie odwołane.<br> - Aleś ty kiep