Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Dolina Issy
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1955
na nosie, wzbudzał obawę przez gwałtowność swoich ruchów. Zatrzymał tych ministrantów, co byli i nowymi się nie zajmował. Zresztą ważniejsze obowiązki go obchodziły. Jego kazania w niczym nie przypominały monotonnych gawęd, przeplatanych chrząkaniem i monotonnym "tejgi- tejgi", do jakich przyzwyczajono się w Giniu dotychczas. Tomasz, choć nie bardzo zdolny do śledzenia sensu, jak wszyscy zamierał w oczekiwaniu, kiedy ksiądz zjawiał się na ambonie. Najpierw szemrał po domowemu, taj jak na ambonie rozmawia się codziennie. Potem co parę zdań wymawiał jedno bardzo głośno i brzmiało to jak muzyka. Wreszcie podnoszenie rąk, krzyk, aż trzęsły się ściany. Piorunował grzechy, jego wyciągnięty palec celował
na nosie, wzbudzał obawę przez gwałtowność swoich ruchów. Zatrzymał tych ministrantów, co byli i nowymi się nie zajmował. Zresztą ważniejsze obowiązki go obchodziły. Jego kazania w niczym nie przypominały monotonnych gawęd, przeplatanych chrząkaniem i monotonnym "tejgi- tejgi", do jakich przyzwyczajono się w Giniu dotychczas. Tomasz, choć nie bardzo zdolny do śledzenia sensu, jak wszyscy zamierał w oczekiwaniu, kiedy ksiądz zjawiał się na ambonie. Najpierw szemrał po domowemu, taj jak na ambonie rozmawia się codziennie. <page nr=47> Potem co parę zdań wymawiał jedno bardzo głośno i brzmiało to jak muzyka. Wreszcie podnoszenie rąk, krzyk, aż trzęsły się ściany. Piorunował grzechy, jego wyciągnięty palec celował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego