jak i na innych gdańskich herbach dwa kamienne lwy strzegą tarczy, na której nad dwoma krzyżami widnieje korona Kazimierza Jagiellończyka. A jednak jest w tym godle coś odmiennego, coś, co przykuwa spojrzenie, zastanawia i niepokoi.<br>Oto oba lwy herbowe, patrzące zawsze na siebie, tym razem odwróciły głowy i zdają się spoglądać w głąb ulicy Długiej, tam gdzie pod ciemnym zrębem Więziennej Wieży <orig>połyska</> złoceniami gzymsów, posągów i napisów tryumfalna Brama Złota. Kiedy nad miastem zapada zmierzch i w oknach renesansowych, barwnych kamieniczek rozbłyskują pierwsze światła, kamienni strażacy gdańskiego godła zdają się ożywać. Podnoszą głowy, potrząsają kudłatymi grzywami i wytężają oczy pełne