tak dobrze nie szedł, mimo że 30 groszy tańszy od klasycznego, bo ludzie się bali takiej nowości - opowiada sprzedawca Mariusz. - Nadal są klienci, którzy się wcale nie chcą przestawić, 3,50 zł na fioletowy przyszykowane od razu mają, bo biały, mówią, mniej smaczny.<br>Początkową wyższość fioletowego nad białym potwierdza też sprzedawczyni w ukrytym w piwnicy, pod odrapanymi schodkami monopolowym w podsiedleckich Mordach. - Najpierw nikt nie ruszał nowego, potem się zaczęło pół na pół sprzedawać, a teraz białego więcej. Ale chwilowo nie mamy - przeprasza, bo musi dopiero pojechać po nową dostawę do Siedlec.<br>Dotąd, przez niespełna rok, do sklepów trafiło kilka tysięcy