ja mu prawdę powiedziałam, że tego roku właśnie 51 skończyłam. To wtedy zaczął się śmiać jak kto głupi i powiedział, że to całe szczęście. I że on się przed chwilą przestraszył, bo pomyślał, kobietę mocno starszą tak przez te święta wyobracał. I ulżyło mu, że skoro nie jestem aż taka stara, to znaczy, że on jest normalnym chłopem, a nie jakimś zboczonym. I pozwolił mi wtedy pójść sobie, sam nawet mi drzwi otworzył. Jeszcze w progu się śmiał i powiedział, żebym przypadkiem nie szła na policję, bo i tak mi nikt nie uwierzy.</><br><q>- Jednak zawiadomiła nas pani o swoim uwięzieniu, przetrzymywaniu