narzeczu. <br><br> 60<br>Trafiona z pistoletu gra pianola. <br>Kadryl po knajpach goni dzikie pary. <br>I ruda, tłusta, prztykając w podwiązkę, <br>Z rozwalonymi udami na tronie, <br>W pantoflach z puszkiem, czeka tajemnica <br> 65<br>Na domokrążców gum i salwarsanu. <br><br>Tam nasz początek. Już miga iluzyon: <br>Max Linder krowę prowadzi i pada. <br>W ogródkach świecą przez zieleń lampiony. <br>Żeńska orkiestra w puzon, w puzon dmie. <br><br> 70<br>Aż z rąk, pierścieni, gorsetów liliowych, <br>Z popiołu cygar, wije się, rozwija <br>Przez bory, lasy, góry i równiny <br>Komenda: "Vorwärts!" "En avant!" "Allez!" <br><br>To nasze serca, wapnem przysypane, <br> 75<br>Na pustych polach, które zlizał płomień. <br>I nikt nie wiedział