swój rachunek.<br> Tak myślałem chodząc i szukając czegoś do zjedzenia w<br>opustoszałej po śniadaniu stołówce.<br> Znalazłem chrupką skórę chleba, której ktoś bezzębny nie<br>sprostał.<br> Zlałem do jednego kubka resztki kawy z kilku innych kubków, zbożowej kawy z <br>mlekiem.<br> Zjadłem, wypiłem, medytując nad swoim losem.<br> Nie wolno dać się zepchnąć ze swojej drogi do Itaki, nie mogę do<br>tego dopuścić, jeśli raz zacznie mnie dryfować, przepadnę prędzej czy<br>później.<br> Odys dokonał swego i zostawił wszystkim nadzieję, ale ktokolwiek<br>pójdzie w jego ślady bez woli wytrwania, zginie.<br> Pokrzepiony chlebem, kawą i ożywczą myślą, poszedłem na górę do<br>karmazynowej sali, aby się położyć.<br> Albowiem wziąłem