Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
Na koń, na koń - krzyknął na odjezdnym. Grzecznie uchylił czapki na pożegnanie i dalej czekał na podwodę do Krakowa.
Dopiero wtedy na dobre się ocknął, choć sądząc po słońcu, było już popołudnie. To wszystko przez ten cholerny upał. Wariatom do końca miesza się w głowach, a i normalni ludzie dostają szajby.
- No i co? - rzucił bejsbolówka do koleżki z wyjątkowo obwisłym krokiem.
- Co?
- Kupiłeś?
- No.
- Jaką, Ericssona?
- No.
- I co, fajna?
- No.
- To pokaż.
Obwisły wyciągnął komórkę z przepastnych kieszeni spodni.
- A są jakieś gry? - zapytał bejsbolówka.
I kiedy już wydawało się, że obwisły znowu wystęka swoje debilne: no, tamten niespodziewanie
Na koń, na koń - krzyknął na odjezdnym. Grzecznie uchylił czapki na pożegnanie i dalej czekał na podwodę do Krakowa.<br>Dopiero wtedy na dobre się ocknął, choć sądząc po słońcu, było już popołudnie. To wszystko przez ten cholerny upał. Wariatom do końca miesza się w głowach, a i normalni ludzie dostają szajby.<br>- No i co? - rzucił bejsbolówka do koleżki z wyjątkowo obwisłym krokiem.<br>- Co?<br>- Kupiłeś?<br>- No.<br>- Jaką, Ericssona?<br>- No.<br>- I co, fajna?<br>- No.<br>- To pokaż.<br>Obwisły wyciągnął komórkę z przepastnych kieszeni spodni.<br>- A są jakieś gry? - zapytał bejsbolówka.<br>I kiedy już wydawało się, że obwisły znowu wystęka swoje debilne: no, tamten niespodziewanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego