Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
w Radomiu kłaniał się tyłem do publiczności. Podczas innego koncertu doprowadził z kolei widownię do szału. Tak przedłużał swoje przygotowania do występu, poprawiając aparaturę, że ludzie wrzeszczeli, przeklinali go. A on
w tym czasie spokojnie, jak lew przechadzał się to w jedną, to w drugą stronę. W końcu, w apogeum szału publiczności, zaczął grać "Czy mnie jeszcze pamiętasz", ludzie się uspokoili, a potem zaczęli wiwatować na jego cześć. Tak ogromną miał władzę nad publicznością.
Znaliśmy się od początku lat 70. Zapamiętam go jako człowieka kolorowego. Ale za to, że był kolorowy, płacił wysoką cenę. Do ataków na siebie z czasem się
w Radomiu kłaniał się tyłem do publiczności. Podczas innego koncertu doprowadził z kolei widownię do szału. Tak przedłużał swoje przygotowania do występu, poprawiając aparaturę, że ludzie wrzeszczeli, przeklinali go. A on<br>w tym czasie spokojnie, jak lew przechadzał się to w jedną, to w drugą stronę. W końcu, w apogeum szału publiczności, zaczął grać "Czy mnie jeszcze pamiętasz", ludzie się uspokoili, a potem zaczęli wiwatować na jego cześć. Tak ogromną miał władzę nad publicznością.<br>Znaliśmy się od początku lat 70. Zapamiętam go jako człowieka kolorowego. Ale za to, że był kolorowy, płacił wysoką cenę. Do ataków na siebie z czasem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego