wypadku stoczniowy, robotniczy z trudem daje sobie radę ze sprawami ogromnie złożonymi, wielkiego często kalibru, sprawami ogólnonarodowymi, które się tam przedstawia i rozważa, i że język ten ogranicza rangę i zasięg poświęconych im utworów. Gdyby nie ten historyczny kontrast, zapewne nie wracałbym do osobliwości językowych <name type="tit">Frutti di mare</> czy Moc truchleje, gdyż do nich literatura zdążyła już nas przyzwyczaić. Od dawna, od końca lat pięćdziesiątych w języku literatury następuje istna rewolucja. Literatura zaczyna odstępować od panującego języka literackiego, który stanowił jej chlubę i wzór polszczyzny, na rzecz języka potocznego, mówionego, idiolektów, pozbawionych ambicji wzorotwórczych. Wystarczy porównać język Dąbrowskiej, Parandowskiego, Andrzejewskiego z