jakby się pogodziła ze swoim życiem. Nie było może zachwycające, może ktoś z boku mógłby na nie powybrzydzać, ale to było jej życie! I dlatego, żeby z czegoś żyć, wzięła etat w magazynie "Wieś i ludzie", był to typowy wytwór socjalistycznej nieprawdy. I ta wieś, i ci ludzie byli odpowiednio ucharakteryzowani, do ich losów dodawano tyle lukru, że zmieniał, odkształcał rzeczywistość. Jak u fotografa, który nawet niemiłosiernie krzywe zęby potrafi wyprostować za pomocą retuszu. Stosunki w redakcji były dość nijakie. Redaktor naczelny był przedtem dyrektorem Centrali Rolniczej i na dziennikarstwie się nie znał. A zespół to miernoty, żadnego wyróżniającego się pióra