bardzo silnie zanurzone w ich indywidualne doświadczenia i w świat ich małych i większych ojczyzn. Ot choćby Tarasewicz, Kulik, Bałka. Patrząc na pani prace, myślę sobie, że mogła je równie dobrze zrobić młoda Niemka, Amerykanka czy Włoszka.</><br><br><who2>To chyba nie jest zarzut? Bo ja się cieszę, że moje prace są uniwersalne i nie uważam tego za wadę. Staram się bowiem za ich pośrednictwem nie opowiadać konkretnych historii, osadzonych w konkretnym kontekście, ale odzwierciedlać pewien stan umysłu. To są prace o uczuciach. Ale też nie zgodzę się z opinią, że brak im korzeni. Te korzenie to moje dzieciństwo, estetyka socjalizmu, w której