Jurczenko nie tracił humoru, dowcipkował i rozśmieszał wszystkich, cieszył się, że Sierioża będzie mógł chodzić do porządnej szkoły, zapraszał obecnych na bliny do Witebska.<br><br>- Wiadomo przecież - wołał. - Nasza "matuszka-Rassieja" słynie z tulskich samowarów, nieżyńskich ogórków i witebskich blinów! Przyjeżdżajcie! Kawioru też nie pożałuję!<br><br>Matce przeszła migrena, była w dobrym usposobieniu i na prośbę Jurczenki zgodziła się, abym w tym pożegnalnym dniu mógł dłużej siedzieć przy stole z dorosłymi.<br><br>Na kolacji byli również doktorostwo Warżańscy. Pani Alina uchodziła za piękność i podbijała serca. Wdzięcznie szczebiotała, "r" wymawiając jak "ł", śpiewała dźwięcznym głosikiem, a jej popielate włosy były tak puszyste, że Kisłow