Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
za wszelką cenę postawić na swoim. Dyplomatycznie i łagodnie:
- No, synku, nie bądź taki, bo aż mi wstyd przed wszystkimi. Chodź, naleję ci ciepłej wody.
- O rany boskie! Matka się uparła. Zachcianki jakieś. Gdzie ta woda?
I z boleśnie wykrzywioną twarzą Mieciek zabiera się do mycia nóg.
Dziadzia wychodzi z ustępu, ponuro spogląda wokół i z godnością poczyna nacierać się wodą kolońską. Mieciek z zazdrością spogląda na proste załatwienie kwestii nóg. Dziadzia pokropił je wodą, roztarł i sprawa załatwiona. Lucjan, ubrany, czyściutki, jadł śniadanie i czytał ŤStrzelcať. Pismo to abonował Mieciek, tak jak zresztą wszystkie, bez różnicy tendencyj politycznych. Przysyłano mu
za wszelką cenę postawić na swoim. Dyplomatycznie i łagodnie:<br>- No, synku, nie bądź taki, bo aż mi wstyd przed wszystkimi. Chodź, naleję ci ciepłej wody.<br>- O rany boskie! Matka się uparła. Zachcianki jakieś. Gdzie ta woda?<br>I z boleśnie wykrzywioną twarzą Mieciek zabiera się do mycia nóg.<br>Dziadzia wychodzi z ustępu, ponuro spogląda wokół i z godnością poczyna nacierać się wodą kolońską. Mieciek z zazdrością spogląda na proste załatwienie kwestii nóg. Dziadzia pokropił je wodą, roztarł i sprawa załatwiona. Lucjan, ubrany, czyściutki, jadł śniadanie i czytał ŤStrzelcať. &lt;page nr=95&gt; Pismo to abonował Mieciek, tak jak zresztą wszystkie, bez różnicy tendencyj politycznych. Przysyłano mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego