jak chustkę do nosa - gderał Jurek. - Bodaj te nalepki. Niech ja wiem, że jak rozlepię, powiedzmy, trzydzieści haseł, to ktoś mnie się o to zapyta.<br>- Trzydzieści nie rozlepisz, bo ci nie starczy śliny - przygadał "Jeannot". Bezpośrednio potem wygarnął wszystko: że żadnej umowy nie zawierał. Znalazł swoich starych kolegów.<br>Jego godności uwłacza, kiedy go się traktuje jako rozlepiacza plakatów i rozwieszacza sztandarów. Ma tego wszystkiego dosyć, a ponieważ uprzedzał, iż w politykę się bawić nie będzie, uznaje, że ma rozwiązane ręce. Pozostaje do załatwienia sprawa pistoletu.<br>- Jakiego?<br>- Visa, co go ukradł Szermentowski z magazynu armii, której on, "Jeannot", jest żołnierzem. Pistolet ma