naszych nie są już tak ambitni - wystarczy im, jeśli kupujemy ich produkty lub głosujemy na nich w wyborach. Problemu sumienia nie stawiają w ogóle, podobnie jest z godnością. Nie potrzebują już wielkich marszów, wieców ani owacji. Wystarczy im, jeśli względnie nasyceni i zadowoleni pozostaniemy w naszych domach odbywając jedynie rutynowe wędrówki do pracy, najbliższego supermarketu i wypożyczalni kaset. I aby w tej stabilności była ciągła zmiana: produktów, mieszkań, samochodów, partnerów erotycznych. Nie ma dla nich nic bardziej nieopłacalnego jak stabilność, trwałość i tradycja. W dodatku brak zmiany powoduje nudę, a nuda niezaspokojona na czas prowadzi do myślenia...<br>No dobrze, powiemy - jednak