Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
by się nie stało, gdyby nie dochował jej wierności. Czy nic? "Malenkij" straciłby chyba w moich oczach i w mej pamięci ów specyficzny urok, cień romantyzmu. Kiedy dowiedziałam się o jego śmierci? No tak, otrzymałam wszakże ten jedyny list od Surmówny. Studiowała, zdobyła jakoś mój adres. Nie odpisałam jej. Wtedy właśnie rozpoczęły się moje wizyty w Urzędzie Bezpieczeństwa. Wzywano mnie stale, zabierano z ulicy, pytano, pytano...
Po wyjeździe lotników niełatwo żyło się w Maleniu. Najbardziej dokuczała ubikacja. My chodziliśmy "w krzaczki", lecz milicjanci... Trudno było przejść korytarzem. Cuchnęło w całym domu. Komendantem posterunku wyznaczono Mielczarka, a jemu nie zależało. Do niedawna
by się nie stało, gdyby nie dochował jej wierności. Czy nic? "Malenkij" straciłby chyba w moich oczach i w mej pamięci ów specyficzny urok, cień romantyzmu. Kiedy dowiedziałam się o jego śmierci? No tak, otrzymałam wszakże ten jedyny list od Surmówny. Studiowała, zdobyła jakoś mój adres. Nie odpisałam jej. Wtedy właśnie rozpoczęły się moje wizyty w Urzędzie Bezpieczeństwa. Wzywano mnie stale, zabierano z ulicy, pytano, pytano...<br> Po wyjeździe lotników niełatwo żyło się w Maleniu. Najbardziej dokuczała ubikacja. My chodziliśmy "w krzaczki", lecz milicjanci... Trudno było przejść korytarzem. Cuchnęło w całym domu. Komendantem posterunku wyznaczono Mielczarka, a jemu nie zależało. Do niedawna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego