na pryczy, pod czystymi kocami. Wszyscy kapo byli polityczni i ani razu nikt mnie nie uderzył. Modliłem się, żeby zostawili nas w Dachau, ale obszar ciągle się zmniejszał i dowozili wciąż z innych lagrów, z tamtejszymi kapomanami-bandytami. Zestawili prycze w platformy i znów leżeliśmy jeden na drugim. I znów wszy, i znów nasze piekło przyszło za nami.<br><br>Augsburg był tak strasznie zbombardowany, że serce się radowało. Nie wiedzieliśmy, czy przeżyjemy, ale wiedzieliśmy, że oni się kończą. W Augsburgu jeńcy sowieccy kradli i rabowali. Narzucali koc na głowę i zabierali buty, chleb, co tylko miałeś, nawet miski i łyżki. Mieli zażyłe