Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
dialekcie, nikt nic nie zrozumiał, ale wszyscy byli szalenie wzruszeni. Cud po prostu.

Marta Szostkiewicz, z domu Krzysztofowicz, co podkreśla, bo Krzysztofowicze to jedna z najstarszych ormiańskich rodzin w Polsce, pamięta inny cud: - Na początku lat 90. Muzeum Narodowe zorganizowało wystawę "Ormianie polscy". Moja ciocia zobaczyła na niej portret swojego wujka, z którym kontakt zerwał się jeszcze przed wojną. Przeprowadziła śledztwo, skąd ten portret, i udało się - odnalazła rodzinę.

W końcu do Towarzystwa trafili imigranci z Armenii. Nazwali ich nową emigracją, sami w ten sposób stali się emigracją starą. Określenie to dla nich samych jest zabawne. W końcu dotyczy osób, których
dialekcie, nikt nic nie zrozumiał, ale wszyscy byli szalenie wzruszeni. Cud po prostu.<br><br>Marta Szostkiewicz, z domu Krzysztofowicz, co podkreśla, bo Krzysztofowicze to jedna z najstarszych ormiańskich rodzin w Polsce, pamięta inny cud: - Na początku lat 90. Muzeum Narodowe zorganizowało wystawę "Ormianie polscy". Moja ciocia zobaczyła na niej portret swojego wujka, z którym kontakt zerwał się jeszcze przed wojną. Przeprowadziła śledztwo, skąd ten portret, i udało się - odnalazła rodzinę.<br><br>W końcu do Towarzystwa trafili imigranci z Armenii. Nazwali ich nową emigracją, sami w ten sposób stali się emigracją starą. Określenie to dla nich samych jest zabawne. W końcu dotyczy osób, których
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego