Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
bali się ruszyć
dalej, dopóki wspomnienie po nas nie minęło. Ten galop nasz musiał być
bardzo zawzięty, skoro ojciec nie pożałował nawet starego pachciarza -
który jako koń zaprzężony do swojego wózka poganiał się zwykłym batem
na konia i przekleństwami na konia, których jako bydlęciu nie szczędził
sobie - i minął go wyniośle, nie zwracając nawet uwagi na jego
przypodchlebne okrzyki:
- Pochwalony! Nie wam! Nie wam! Waszej jeździe!
W pewnym momencie ojciec krzyknął do mnie poprzez grad kopyt, trzask
rozlatującego się wozu, huk kół na wybojach:
- Trzymaj się!
Po czym podniósł się, złapał porządnie lejce, że o mało nie zerwał
koniowi pyska, batem
bali się ruszyć<br>dalej, dopóki wspomnienie po nas nie minęło. Ten galop nasz musiał być<br>bardzo zawzięty, skoro ojciec nie pożałował nawet starego pachciarza -<br>który jako koń zaprzężony do swojego wózka poganiał się zwykłym batem<br>na konia i przekleństwami na konia, których jako bydlęciu nie szczędził<br>sobie - i minął go wyniośle, nie zwracając nawet uwagi na jego<br>przypodchlebne okrzyki:<br> - Pochwalony! Nie wam! Nie wam! Waszej jeździe!<br> W pewnym momencie ojciec krzyknął do mnie poprzez grad kopyt, trzask<br>rozlatującego się wozu, huk kół na wybojach:<br> - Trzymaj się!<br> Po czym podniósł się, złapał porządnie lejce, że o mało nie zerwał<br>koniowi pyska, batem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego