Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
do tego rozpaczliwego kroku. Teraz wiedziałem już, co mam zrobić.
W sobotnie popołudnia Joanna przychodziła do mnie na obiad, który przyrządzałem własnoręcznie, jako że mam szczególne zamiłowanie do spraw kulinarnych. Lubię na targowiskach wyszukiwać sezonowe przysmaki, znam się na kuchni i nie brak mi w tej dziedzinie pomysłowości, a nawet wyrafinowania.
Tej soboty czekałem na przyjście Joanny bardziej niecierpliwie niż kiedykolwiek. Nie widzieliśmy się od kilku dni, a ponieważ oboje mamy wstręt do niesnasek, spotkanie to musiało być dla niej upragnione w tym samym stopniu, co dla mnie.
Wcześniej niż zazwyczaj rozległ się dzwonek. Otworzyłem drzwi. Na widok mojej obandażowanej głowy
do tego rozpaczliwego kroku. Teraz wiedziałem już, co mam zrobić.<br>W sobotnie popołudnia Joanna przychodziła do mnie na obiad, który przyrządzałem własnoręcznie, jako że mam szczególne zamiłowanie do spraw kulinarnych. Lubię na targowiskach wyszukiwać sezonowe przysmaki, znam się na kuchni i nie brak mi w tej dziedzinie pomysłowości, a nawet wyrafinowania.<br>Tej soboty czekałem na przyjście Joanny bardziej niecierpliwie niż kiedykolwiek. Nie widzieliśmy się od kilku dni, a ponieważ oboje mamy wstręt do niesnasek, spotkanie to musiało być dla niej upragnione w tym samym stopniu, co dla mnie.<br>Wcześniej niż zazwyczaj rozległ się dzwonek. Otworzyłem drzwi. Na widok mojej obandażowanej głowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego