Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Ale ani gruby jegomość, ani powiewna Marylka nie byli bystrymi obserwatorami.
- Czy tylko widziałaś, co mi ta smarkata urządziła w ogrodzie? - wspomniał ze zgrozą pan Hipolit. - Ja tu, panie tego, wołam murarza, wołam ogrodnika, idziemy, panie, rozbierać moją dziurę, tę, wiesz, co to mi zamurowała samowolnie. Przychodzimy, a tu dziura z powrotem świeci, cegły wybrane, ale za to. bodajby skisła! nawaliła ziemi po swojej stronie i rób, co chcesz! Myślałem, że mnie krew zaleje. A tu te murarze i ogrodniki durnie stoją i gapią się jak na wariata.
I nagle zupełnie niespodzianie pan Hipolit zaczął się trząść ze śmiechu. Po prostu ryczał
Ale ani gruby jegomość, ani powiewna Marylka nie byli bystrymi obserwatorami. <br>- Czy tylko widziałaś, co mi ta smarkata urządziła w ogrodzie? - wspomniał ze zgrozą pan Hipolit. - Ja tu, panie tego, wołam murarza, wołam ogrodnika, idziemy, panie, rozbierać moją dziurę, tę, wiesz, co to mi zamurowała samowolnie. Przychodzimy, a tu dziura z powrotem świeci, cegły wybrane, ale za to. bodajby skisła! nawaliła ziemi po swojej stronie i rób, co chcesz! Myślałem, że mnie krew zaleje. A tu te murarze i ogrodniki durnie stoją i gapią się jak na wariata. <br>I nagle zupełnie niespodzianie pan Hipolit zaczął się trząść ze śmiechu. Po prostu ryczał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego