Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
na śmierć szła.

Słychać ci tu nieraz jęki i narzekania, ale dla duszy tej znikąd ratunku nie ma, zaś kto by się nad nią litował, od razu w zaspach śnieżystych zginie na wieki. Hej!
JAN KASPROWICZ
JANOSIK
Raz student szedł ze szkół na wakacje do domu. Przechodząc przez wielki las, zabłądził i noc go tam zaskoczyła; nie mógł się w żaden sposób z tego boru wydostać. Wlazł wreszcie na wysokie drzewo i patrzał na wszystkie strony, czy końca lasu nie ujrzy. Spostrzegł w oddaleniu światełko, rzucił czapkę w tym kierunku, ażeby drogi nie zmylić, a zlazłszy z drzewa, poszedł za czapką
na śmierć szła. <br><br>Słychać ci tu nieraz jęki i narzekania, ale dla duszy tej znikąd ratunku nie ma, zaś kto by się nad nią litował, od razu w zaspach śnieżystych zginie na wieki. Hej! <br>&lt;au&gt;JAN KASPROWICZ&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;div sex="f"&gt;&lt;tit&gt;JANOSIK&lt;/&gt;<br>Raz student szedł ze szkół na wakacje do domu. Przechodząc przez wielki las, zabłądził i noc go tam zaskoczyła; nie mógł się w żaden sposób z tego boru wydostać. Wlazł wreszcie na wysokie drzewo i patrzał na wszystkie strony, czy końca lasu nie ujrzy. Spostrzegł w oddaleniu światełko, rzucił czapkę w tym kierunku, ażeby drogi nie zmylić, a zlazłszy z drzewa, poszedł za czapką
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego