Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
przyglądać się bitwom toczonym na nieboskłonie. Niewielu ma to szczęście, gdy blok czuje na sobie oddech innych bloków, gdy kamienice nie wystają powyżej dachów innych kamienic. U Bociana można było zachłysnąć się widokiem zmierzchów, walk dnia z nocą i dostać zawrotu głowy od nieosłoniętej przestrzeni.
W domofonie odezwał się znajomy zachrypnięty głos, po czym zadźwięczał zamek. Zygmunt znalazł się w środku. Stara dwudrzwiowa winda z prychaniem uniosła go powoli na samą górę. Na korytarzu Bocian, w śmiesznych kapciach-pieskach, kompletnie niepasujących do przyciężkawej postury poety, odebrał prezent, wskazał na usta: - Tu chyba oberwałeś czymś twardym - i poprowadził do mieszkania.
Mała klitka
przyglądać się bitwom toczonym na nieboskłonie. Niewielu ma to szczęście, gdy blok czuje na sobie oddech innych bloków, gdy kamienice nie wystają powyżej dachów innych kamienic. U Bociana można było zachłysnąć się widokiem zmierzchów, walk dnia z nocą i dostać zawrotu głowy od nieosłoniętej przestrzeni.<br>W domofonie odezwał się znajomy zachrypnięty głos, po czym zadźwięczał zamek. Zygmunt znalazł się w środku. Stara dwudrzwiowa winda z prychaniem uniosła go powoli na samą górę. Na korytarzu Bocian, w śmiesznych kapciach-pieskach, kompletnie niepasujących do przyciężkawej postury poety, odebrał prezent, wskazał na usta: - Tu chyba oberwałeś czymś twardym - i poprowadził do mieszkania.<br>Mała klitka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego