próbowała żartować. Ale Jakub już zdecydował.<br>- To dla dobra Marii - powtarzał, spychając w niepamięć dziwaczną rozmowę w domu lekarza. - Elementarne zasady higieny. Przecież wy, Amerykanie, też to podkreślacie. Czystość, zdrowie, ekologia.<br> Okna malutkiego mieszkania na Starówce wychodziły na podwórko. Z drugiej strony domu, od Długiej, panował gwar. Ale Jakub był zadowolony ze zmiany. Wbrew radzie Mary zabrał ze sobą walizkę zapisków. Gotowe rozdziały, fiszki, książki, kserokopie i rysunki.<br>W starych murach majowy upał nie dawał mu się już tak we znaki. Mieszkanie było wysokie i dość ciemne, dlatego przesunął stół pod samo okno. Zza drzew raz po raz wyłaniała się rozpędzona