Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
znaleźć odpowiedniego określenia na swe rozczarowanie. Wreszcie dokończył, jakby to była obelga:
"Są dorośli!"
Nie tylko on musiał stawić czoło nowościom. Dla Słonego całkiem naturalne było, że zamieszkam w jego domu. Nawet nie pomyślał, że mogłoby być inaczej. Tymczasem męczyłem się w nowym otoczeniu. Pięcioro dzieci w smarkatym wieku obdarzonych zadziwiającą zdolnością znajdowania się w paru miejscach jednocześnie może przyprawić o długotrwały ból głowy. Ich rodzicom nie przeszkadzało to w najmniejszym stopniu, ja jednak myślałem, że nigdy nie przyzwyczaję się do nagłych ruchów łowionych kątem oka ani do ciągłego drgania podłogi od bezustannego biegania małych stóp.
Księżycowy Kwiat udrapowała swój lekki
znaleźć odpowiedniego określenia na swe rozczarowanie. Wreszcie dokończył, jakby to była obelga:<br>"Są dorośli!"<br>Nie tylko on musiał stawić czoło nowościom. Dla Słonego całkiem naturalne było, że zamieszkam w jego domu. Nawet nie pomyślał, że mogłoby być inaczej. Tymczasem męczyłem się w nowym otoczeniu. Pięcioro dzieci w smarkatym wieku obdarzonych zadziwiającą zdolnością znajdowania się w paru miejscach jednocześnie może przyprawić o długotrwały ból głowy. Ich rodzicom nie przeszkadzało to w najmniejszym stopniu, ja jednak myślałem, że nigdy nie przyzwyczaję się do nagłych ruchów łowionych kątem oka ani do ciągłego drgania podłogi od bezustannego biegania małych stóp.<br>Księżycowy Kwiat udrapowała swój lekki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego