Taki chłopak! - I co?<br>- Zastrzelili go dzisiaj.<br>- Nie martw się. My i tak jesteśmy górą. Będziesz jeszcze dyrektorem, zobaczysz.<br>Obrócił się do Pieniążka i klepnął go w plecy: - Pieniążek, mordo jedna.<br> Ten od dłuższego czasu znów siedział za stołem cichutki i w sobie skulony, jakby najmniej miejsca chciał swoją osobą zajmować. - Pieniążek, ten chłopak będzie dyrektorem, ja ci mówię. Ja<br>też będę dyrektorem. Wszyscy będziemy dyrektorami. A ty prezesem. Gdzie idziesz, prezes?<br>Dziennikarz, mrugając mętnymi oczkami, wykonywał pod stołem rękoma i nogami szereg zwolnionych, papkowatych ruchów, obliczonych najwidoczniej na podniesienie się.<br>- Siedź, prezes! Gdzie chcesz iść?<br>- Nigdzie - mruknął Pieniążek. - Przemawiać będę