Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 08.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
jego pokoju, namawiając do wstawania i jazdy w dalszą trasę na kolejne koncerty, on nonszalancko zrzucał kołdrę okrywającą parzystą nagość, imponując nam bynajmniej nie swoimi wdziękami. Przekonywane o jego artyzmie dziewczę uroczo piszczało, stopami obu nóg zakrywając spłonioną twarz, jednak przy tym coś bardzo nas interesującego ukazując. A nas krew zalewała, i o to mu chodziło. Krew zalewała nas dwukrotnie w Poznaniu, raz we Wrocławiu i trzy razy w Krakowie, gdzie wreszcie wyrzuciliśmy go z zespołu. Tak się zapędził w tych swoich indywidualnych spektaklo-koncertach, że na tych prawdziwych, ze zbiorowym odbiorem, zapominał o strojeniu gitary. Kiedyś na egzotycznej wycieczce do
jego pokoju, namawiając do wstawania i jazdy w dalszą trasę na kolejne koncerty, on nonszalancko zrzucał kołdrę okrywającą parzystą nagość, imponując nam bynajmniej nie swoimi wdziękami. Przekonywane o jego artyzmie dziewczę uroczo piszczało, stopami obu nóg zakrywając spłonioną twarz, jednak przy tym coś bardzo nas interesującego ukazując. A nas krew zalewała, i o to mu chodziło. Krew zalewała nas dwukrotnie w Poznaniu, raz we Wrocławiu i trzy razy w Krakowie, gdzie wreszcie wyrzuciliśmy go z zespołu. Tak się zapędził w tych swoich indywidualnych <orig>spektaklo-koncertach</>, że na tych prawdziwych, ze zbiorowym odbiorem, zapominał o strojeniu gitary. Kiedyś na egzotycznej wycieczce do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego