Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
nadal z obnażonym mieczem w dłoni - czas na ciebie, Nilfgaardczyku...
- Nie - przerwała gniewnie Milva. - Wyżej uszu mam już tego. Na konie, wynośmy się stąd! Rzeką krzyki się niosą, ani się obejrzym, gdy ktoś nam tu na kark wsiądzie!
- Nie pojadę w jego towarzystwie.
- To jedź sam! - wrzasnęła rozwścieczona nie na żarty. - W inną stronę! Wyżej uszu mam już twoich humorów, wiedźminie! Regisa przepędziłeś, choć życie ci zratował, ale to twoja sprawa. Ale Cahir zratował mnie, tedy mi druhem! Jeśli zaś tobie jest wrogiem, to wracaj do Armerii, wolna droga! Tam twoi przyjaciele już ze strykiem czekają!
- Nie krzycz.
- To nie stój
nadal z obnażonym mieczem w dłoni - czas na ciebie, Nilfgaardczyku...<br> - Nie - przerwała gniewnie Milva. - Wyżej uszu mam już tego. Na konie, wynośmy się stąd! Rzeką krzyki się niosą, ani się obejrzym, gdy ktoś nam tu na kark wsiądzie! <br> - Nie pojadę w jego towarzystwie.<br> - To jedź sam! - wrzasnęła rozwścieczona nie na żarty. - W inną stronę! Wyżej uszu mam już twoich humorów, wiedźminie! Regisa przepędziłeś, choć życie ci zratował, ale to twoja sprawa. Ale Cahir zratował mnie, tedy mi druhem! Jeśli zaś tobie jest wrogiem, to wracaj do Armerii, wolna droga! Tam twoi przyjaciele już ze strykiem czekają! <br> - Nie krzycz.<br> - To nie stój
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego