Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Cała jego sztuka, styl gry, tragiczne role - wszystko to było zmurszałe, pokryte pleśnią. Życie poszło naprzód - bez niego. Pozostały wspomnienia i gorycz rozczarowań. Nędza wielkości.
Mżył drobny, jesienny deszcz. Gordon ciężkim krokiem przeciął plac, idąc w kierunku domu.
Pojedyncze latarnie świeciły tak słabo, że zaledwie dostrzegł niepozorną postać dziewczynki, która zbliżyła się do niego.
- Proszę pana, która godzina?
Spojrzał na zegarek.
- Za dziesięć jedenasta.
- Proszę pana! Niech pan mnie weźmie do siebie.
- Nie rozumiem! O co ci chodzi?
- Proszę pana... Ja daję tak jak żadna.
Dziewczynka wyglądała najwyżej na lat jedenaście-dwanaście. Gordon wzdrygnął się na jej słowa.
- Co ty pleciesz
Cała jego sztuka, styl gry, tragiczne role - wszystko to było zmurszałe, pokryte pleśnią. Życie poszło naprzód - bez niego. Pozostały wspomnienia i gorycz rozczarowań. Nędza wielkości.<br>Mżył drobny, jesienny deszcz. Gordon ciężkim krokiem przeciął plac, idąc w kierunku domu.<br>Pojedyncze latarnie świeciły tak słabo, że zaledwie dostrzegł niepozorną postać dziewczynki, która zbliżyła się do niego.<br>- Proszę pana, która godzina?<br>Spojrzał na zegarek.<br>- Za dziesięć jedenasta.<br>- Proszę pana! Niech pan mnie weźmie do siebie.<br>- Nie rozumiem! O co ci chodzi?<br>- Proszę pana... Ja daję tak jak żadna.<br>Dziewczynka wyglądała najwyżej na lat jedenaście-dwanaście. Gordon wzdrygnął się na jej słowa.<br>- Co ty pleciesz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego