gwiazda płonęła w niebie, pod górnym obrzeżem ekranu. Kataklizm wywołany zniebazstąpieniem "Niezwyciężonego" minął, i wicher pustyni, gwałtowny prąd powietrza płynącego stale ze stref równikowych ku biegunowi planety, wtłaczał już pierwsze piaszczyste języki pod rufę statku, jakby usiłując cierpliwie zabliźnić ranę, utworzoną przez wylotowy ogień. <orig>Astrogator</> włączył sieć zewnętrznych mikrofonów i zjadliwe, dalekie wycie wraz z dźwiękiem piachu, szorującego po pancerzach, wypełniło na chwilę wysoką przestrzeń sterowni. Potem wyłączył mikrofony i zapadła cisza.<br>- Tak to wygląda - powiedział powoli. - Ale "Kondor" nie wrócił stąd, Rohan. - Tamten zacisnął szczęki. Nie mógł spierać się z dowódcą. Przeleciał z nim wiele parseków, ale nie doszło między