Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
za mną, klaksony trąbiły, gdy znienacka wpadałem na jezdnię. Dopiero mroczny chłód katedry, w której nie wiem jak się znalazłem, otrzeźwił moją spanikowaną głowę. Usiadłem na ławce. Ostrożnie rozejrzałem się wokół siebie: chyba wszystko w porządku.
Siedziałem tak, zdaje się, dość długo, spowalniając oddech. Majestatyczna cisza świątyni wracała mi równowagę zmysłów i trzeźwość sądów. Wreszcie byłem gotów do wyjścia. Wstałem i wtedy zza filaru wyłoniła się jakaś zwalista postać. "Gruby" - przemknęło mi przez głowę i przyspieszyłem kroku nie oglądając się za siebie.
Przebiegłem przez ulicę i schroniłem się w księgarni. Kluczyłem trochę między półkami udając, że przeglądam książki. Grubego nigdzie nie
za mną, klaksony trąbiły, gdy znienacka wpadałem na jezdnię. Dopiero mroczny chłód katedry, w której nie wiem jak się znalazłem, otrzeźwił moją spanikowaną głowę. Usiadłem na ławce. Ostrożnie rozejrzałem się wokół siebie: chyba wszystko w porządku.<br>Siedziałem tak, zdaje się, dość długo, spowalniając oddech. Majestatyczna cisza świątyni wracała mi równowagę zmysłów i trzeźwość sądów. Wreszcie byłem gotów do wyjścia. Wstałem i wtedy zza filaru wyłoniła się jakaś zwalista postać. &lt;q&gt;"Gruby"&lt;/&gt; - przemknęło mi przez głowę i przyspieszyłem kroku nie oglądając się za siebie.<br>Przebiegłem przez ulicę i schroniłem się w księgarni. Kluczyłem trochę między półkami udając, że przeglądam książki. Grubego nigdzie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego