sobie w myśli wiele razy somnambulicznie: "Ale to ja odkryłem Paramecium apotecarum i nikt mi tego nie odbierze!". Potem zacząłem myśleć spokojnie: niech sobie robią, co chcą, ale tej frajdy, tej radochy, jaką miałem tam, w mojej samotni, nikt mi nie jest w stanie odebrać. Zresztą to chyba właśnie moim zwierzaczkom zawdzięczam zaprzyjaźnienie się z Baśką i dalsze tego konsekwencje, ożenek, wreszcie Trydkę samą. Ta myśl mnie ukoiła. <br>Nie zdążyłem wychylić poprawki, kiedy usłyszałem z boku:<br>- Prosit, kolego!<br>Zatrzymałem się w pół ruchu i spojrzałem. Ki diabeł, tu w barze, gdzie nikogo nie znam?<br>Stał koło mnie doktor Czosnaczek, którego znałem