Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
latem otwarte do późna. Inni szli zajrzeć do -szpitala sióstr Św. Zbawiciela po lekarstwa czy do znajomych. My z Piolantim na spędzenie ostatnich godzin dnia obieraliśmy wewnętrzne podwórze. Stała tam pod oknami, z których padało światło refektarza, szeroka ławka. Siadałem na niej okrakiem. Toż czynił Piolanti, choć z pewnym skrępowaniem, zwłaszcza że musiał do tej pozycji zadzierać sutannę. Ale w ten sposób grało się przyjemniej, będąc zwróconym do szachownicy. Liczyła ona sobie dziesięć pól, zgodnie z przepisami starej włoskiej gry zwącej się satta, w której prawidła ksiądz Piolanti od razu pierwszego wieczoru mnie wtajemniczył. Sam grał doskonale: bił mnie więc w niej
latem otwarte do późna. Inni szli zajrzeć do -szpitala sióstr Św. Zbawiciela po lekarstwa czy do znajomych. My z Piolantim na spędzenie ostatnich godzin dnia obieraliśmy wewnętrzne podwórze. Stała tam pod oknami, z których padało światło refektarza, szeroka ławka. Siadałem na niej okrakiem. Toż czynił Piolanti, choć z pewnym skrępowaniem, zwłaszcza że musiał do tej pozycji zadzierać sutannę. Ale w ten sposób grało się przyjemniej, będąc zwróconym do szachownicy. Liczyła ona sobie dziesięć pól, zgodnie z przepisami starej włoskiej gry zwącej się satta, w której prawidła ksiądz Piolanti od razu pierwszego wieczoru mnie wtajemniczył. Sam grał doskonale: bił mnie więc w niej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego