Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
tym właśnie czasie powinien jak najbardziej działać. Siadłem na przewróconych taczkach, poniewierających się pod płotem i zapaliłem papierosa. Pierwszego "haka" już miałem - lekceważenie klientów. A może ja chciałem kupić dwie tony superfosfatu? Potem przypomniałem sobie, że na superfosfat musiałbym mieć przydział.
Magazynier pojawił się po niespełna godzinie. Wysoki, szczupły i żylasty chłop o siwiejących skroniach i czerstwej, czerwonawej twarzy przyjął mnie niezbyt serdecznie.
- No? - zapytał krótko. - Do mnie? Nie mam czasu.
Wyjąłem delegację i upoważnienie z redakcji. Obrócił dwa razy w ręku i zapytał:
- O co chodzi? To wszystko kłamstwo co gadają. Ja nikomu nie kazałem, sami chcieli pomóc. Liczyli nie
tym właśnie czasie powinien jak najbardziej działać. Siadłem na przewróconych taczkach, poniewierających się pod płotem i zapaliłem papierosa. Pierwszego "haka" już miałem - lekceważenie klientów. A może ja chciałem kupić dwie tony superfosfatu? Potem przypomniałem sobie, że na superfosfat musiałbym mieć przydział.<br>Magazynier pojawił się po niespełna godzinie. Wysoki, szczupły i żylasty chłop o siwiejących skroniach i czerstwej, czerwonawej twarzy przyjął mnie niezbyt serdecznie.<br>- No? - zapytał krótko. - Do mnie? Nie mam czasu.<br>Wyjąłem delegację i upoważnienie z redakcji. Obrócił dwa razy w ręku i zapytał:<br>- O co chodzi? To wszystko kłamstwo co gadają. Ja nikomu nie kazałem, sami chcieli pomóc. Liczyli nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego